• 26 kwietnia 2024

Czasami ofiary zaczynają odczuwać współczucie dla agresora, a następnie obwiniają siebie za to, co się stało i za własne emocje. Zwykle mówi się o syndromie sztokholmskim w odniesieniu do masowych przestępstw. Jednocześnie jest znacznie bardziej powszechny i nie mniej destrukcyjny dla psychiki w relacjach osobistych.

23 sierpnia 1973 r. Jan-Erik Olsson samodzielnie zajął oddział Kreditbanken w centrum Sztokholmu i przez sześć dni przetrzymywał czterech pracowników tej instytucji jako zakładników. Olsson zagroził zabiciem zakładników i zażądał od premiera Szwecji 3 mln koron, a także broni i szybkiego samochodu. 28 sierpnia szwedzka policja podjęła decyzję o szturmie i wypuszczeniu gazu łzawiącego do skarbca, w którym przebywali zakładnicy. Rabusie poddali się w ciągu pół godziny, a wszyscy zakładnicy zostali bezpiecznie uwolnieni. Ku zaskoczeniu opinii publicznej, ofiary oświadczyły, że nie mają pretensji do osób, które przetrzymywały ich jako zakładników przez prawie tydzień, odmówiły składania zeznań w sądzie. Twierdzili, że rabusie nie zrobili im nic złego. Psychiatra Niels Beyeruth, który doradzał policji podczas negocjacji, ukuł termin zespół Norrmalmstorgssyndromet - Norrmalmstorg na cześć placu Norrmalmstorg, na którym znajdował się bank, aby wyjaśnić paradoksalne zachowanie zakładników sympatyzujących z ich oprawcami. Później trudny do wymówienia termin przekształcił się w syndrom sztokholmski.

Syndrom Sztokholmski w psychologii

Dziś syndrom sztokholmski w psychologii nazywany jest współczuciem, które pojawia się między ofiarą a agresorem. To współczucie jest wynikiem traumatycznego doświadczenia i nieświadomej reakcji obronnej psychiki. Pod wpływem silnych uczuć ofiary zaczynają współczuć sprawcom i usprawiedliwiać ich. Syndrom sztokholmski nie jest syndromem jako takim, nie jest chorobą czy zaburzeniem psychicznym w zwykłym znaczeniu tego słowa. Jest to wariant obrony psychologicznej, czyli strategii radzenia sobie z nadmiernym stresem, który rozwija się w traumatycznej sytuacji. Syndrom sztokholmski nie jest objęty żadną klasyfikacją zaburzeń psychicznych.

pobita kobieta

Domowy zespół sztokholmski

Jednak Syndrom Sztokholmski występuje nie tylko w sytuacjach ekstremalnych w wyniku porwań, zamachów terrorystycznych, działań wojennych, ale także w życiu codziennym. Może to być kobieta, która od dłuższego czasu pozostaje w związku ze sprawcą przemocy, a teraz czuje się winna, że znalazła siłę, by się z nim rozwieść i zniszczyć swoją rodzinę. Czasami to nastolatek, który był ofiarą długotrwałego molestowania seksualnego ze strony bliskiego członka rodziny i próbuje usprawiedliwić jego działania. W końcu często był dla niego miły, a reszta rodziny szanowała go i kochała. Albo pracownik korporacji, który stał się zakładnikiem toksycznej relacji z szefem, który nieustannie obraża, poniża i dewaluuje swoich współpracowników, ale kiedy nie krzyczy, wydaje się osobą całkowicie miłą i profesjonalną. Istnieje nawet takie zjawisko jak korporacyjny syndrom sztokholmski. Występuje coraz częściej i dotyczy osób, które doświadczają traumatycznych przeżyć, znęcania się, agresji, molestowania, niesprawiedliwości i braku szacunku w miejscu pracy. Do rozwoju zespołu sztokholmskiego potrzebne są pewne warunki:

  • sytuacja psychologiczna traumatyczna, znęcanie się / agresja;
  • warunki do rozwoju bliskich relacji - regularny kontakt, wspólnie spędzony czas;
  • znaczna różnica w sile i możliwościach stron;
  • obecność okoliczności uniemożliwiających wyjście z tych relacji.

Oznaki zespołu sztokholmskiego

Ofiara rozwija pozytywne uczucia w stosunku do osoby, która powoduje jej cierpienie, a jednocześnie odrzucenie i negatywne uczucia w stosunku do tego, kto stara się jej pomóc wydostać się z relacji ze sprawcą. Może to być policja i prawnicy, którzy chcą pomóc w postawieniu sprawcy przed sądem za wykorzystywanie, lub ukochana osoba, która zwraca uwagę na toksyczność partnera i sugeruje rozważenie rozwodu.

Najczęsciej odwiedzane